Muzyka

niedziela, 16 grudnia 2012

Nasz prawdziwy cud ...


Tak  Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie;
tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła 
św Ignacy Loyola


Przez dwa dni miałam wspaniałe odwiedziny, gościłam u siebie mojego chrześniaka i moją bratową. Odwiedzili nas w związku z kontrolną  wizytą u kardiologa. Bartuś ma obecnie 1,5 roku. Prawie rok temu  przeszedł operację serca w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Urodził się ze skomplikowaną wadą (właściwie wadami) serca, żeby żyć  musiał być operowany.

Rozwijał się jako-tako do 5 miesiąca. Potem dziecko traciło na wadze, nie miało apetytu, siniało przy najmniejszym wysiłku, przyjmowało mnóstwo leków i niknęło w oczach.
Było bardzo przykro patrzeć na ten stan, tak bardzo bolało serce...
Lekarze z różnych ośrodków nie chcieli podjąć się tej operacji,  zwodzili rodziców na różne sposoby.
Szturmowaliśmy niebo i ziemię, żeby coś się działo i ... udało się !!!

 Dzięki Bogu i dobrym  ludziom, którym jestem wdzięczna bezgranicznie operacja odbyła się w Zabrzu - dokładnie w dniu kiedy kończył pół roczku.
Operacja była bardzo trudna a rokowanie niepomyślne - nikt nie dawał mu większych szans na przeżycie.
Bartek przeżył, wracał do pełnej sprawności ekspresowo, nie było absolutnie żadnych komplikacji.

Po 7 dniach od zabiegu wyszedł do domu,...co to była za radość...
Sami lekarze którzy go operowali mówili, że to cud, że musiał mieć w niebie szerokie plecy bo to nieprawdopodobne jak to wszystko dobrze poszło ...

Bartek obecnie nie bierze już wcale leków, rozwija się prawidłowo, biega, krzyczy, podskakuje, gada po swojemu jak jego zdrowi rówieśnicy.

Każdego dnia dziękuję dobremu Bogu za ten cud ...
Cuda naprawdę się zdarzają , nasz Bartek jest tego żywym, kochanym i najdroższym przykładem ...
Nie wolno się w życiu poddawać...


Pozdrawiam serdecznie Grosik  

2 komentarze: