Muzyka

sobota, 29 grudnia 2012

Przemyślenia na koniec roku ...

zdj z sieci 
"Najdroższą rzeczą dla każdego człowieka jest czas. 
I nad niczym tak nie drżymy jak nad czasem .
I niczego tak innym ludziom nie żałujemy, jak czasu . 
I nie ma większego daru, jaki możemy dać drugiemu człowiekowi jak czas.
A dać drugiemu czas, to znaczy starać się go wysłuchać, zrozumieć go , pomóc mu stać się uczestnikiem jego życia.
           I jak miarą  mądrosci człowieka jest organizowanie swojego czasu,                                    tak miarą miłości jest dawanie swojego czasu drugiemu człowiekowi. " 

O czasie nigdy nie mówi się i nie myśli tak dużo jak pod koniec roku ,...przynajmniej ja tak mam, ... i w tym okresie szczególnie chodzi za mną powyższy cytat z książki ks Malińskiego "Chodzący po morzu".

Zwykle na koniec roku, w czasie  między Świętami a Nowym Rokiem dopada mnie czas refleksji, czas rozliczania się z samą sobą, ... ze swoich ubiegłorocznych postanowień  i tego co dało się  z tych postanowień zrealizować, ... całkowicie,...częściowo, ... o których być może zapomniałam, ...lub nie chciałam pamiętać ... 

Co się udało, ... co nie wyszło, ... co można było zrobić lepiej ...  
O moich przyjaźniach,...znajomościach,...tych starych i tych nowych,...o moich podopiecznych, ...o ludziach którym pomogłam,...i których olałam - bo wydawało mi się, że chyba nie warto pomagać,...albo wydawało mi się , że nie mam czasu ..., że nie dam rady, ... o tych których wysłuchałam z sercem na dłoni i o tych których słuchałam bo tak wypada, ...o tych nad którymi się pochyliłam,...i tych dla których nie miałam dość czasu...
O tych którzy odeszli na zawsze... 
O tym co mnie przez ten rok spotkało i czego te zdarzenia miały mnie nauczyć ...
Na ile w tym wszystkim pamiętałam o sobie i o moich najbliższych ...?

Bilans wychodzi różnie, ... to tak trochę jak spowiedź z 365 dni  mojego życia, ...z tego jak  wykorzystałam ten ogrom czasu który dostałam od losu...

Potem, ... zaczynam myśleć o tym czego naobiecywać sobie na Nowy Rok...

Życzę Wam dodatniego bilansu w Waszych rozliczeniach na koniec roku... 
Szampańskiego Sylwestra w gronie fajnych ludzi i dużo, dużo dobroci w Nowym Roku !

... i przede wszystkim aby przez cały rok otaczali Was  ludzie którzy będą mieli dla Was czas...

Grosik :)

wtorek, 25 grudnia 2012

Moje dla Was życzenia



Życzę Wszystkim aby ten cudowny pełen miłości czas Świąt przyniósł wiele szczęścia i radości, 
Nowy Rok niech przyniesie wiele łask od Bożej Dzieciny, piękne marzenia i wiele sił do ich spełnienia... 
                                                                                                                              Małgośka vel Grosik


niedziela, 23 grudnia 2012

Ale się cieszę !!!



                                                                                                                                                                             Przyszła do mnie przesyłka - duża biała koperta bąbelkowa a w niej taka piękna klimatyczna torba ...
...   a  w tej torbie sami zobaczcie :

wygrałam candy !!! ... to się nazywa szczęście początkującego   

Wygrałam candy u Małgosi która prowadzi bloga Czarny Kot
Wiele, wiele  razy zapisywałam się na takie zabawy jako "anonim" w czasach gdy nie miałam bloga i nic ...

Wierzcie albo nie, zabawa u Małgosi  to było pierwsze candy jakie udało mi się dodać na moim blogu (długo nie mogłam zajarzyć jak to zrobić żeby dodać baner na pasku bocznym ...itd  itp).
Bardzo cieszę się z tej wygranej: ze ślicznego wieszaczka, zawieszki z pięknymi aniołkami siedzącymi na uroczym wianku, słodyczy i kartki z pięknymi życzeniami ...
To fantastyczne uczucie dostać takie piękne rzeczy od  interesującej i wrażiwej osoby z blogowego świata.
Cieszę się jak zając w kapuście ...
                                                                                                            Dziękuję Ci Małgosiu

Też zrobię jakieś candy, może z okazji wygranego candy ... albo nie... 
Wiem,... ogłoszę candy jak mój synek wstanie rano i pierwszymi jego słowami nie będą słowa "mamo brzuch mnie boli"... i chcę wierzyć, że to będzie jutro...
                                             


Pozdrawiam ciepło i mocno ściskam Was wszystkich
Grosik


piątek, 21 grudnia 2012

Ozdoba okna











Poczyniłam taką oto zawięszkę do okna . Wykorzystany tu jest ratanowy wianek,szydełkowa śnieżynka i różne elementy które uszyłam  z materiału i  wypełniłam watą.

 Na zdjęciu pozuje na szybie drzwi bo w oknie nie potrafiłam go dobrze złapać ... myślę, że z powodzeniem mógłby też zostać i  na drzwiach ...









     Pozdrawiam    i  dziękuję za odwiedziny       Grosik




czwartek, 20 grudnia 2012

Ruszyły z kopyta jak szalone ...

Ruszyły te moje pieczarki jak szalone ...

Na tym zdjęciu te pierwsze które pokazywałam, już przypominają swym wyglądem to czym są ...


... a tu następne które wyszły  ...

...  i mykam dalej do porządków ...



Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Gosik




wtorek, 18 grudnia 2012

Recyklingowa bombka na choinkę

                                                                                   
Bombka nie wisi na choince bo my tradycyjnie ubieramy choinkę dopiero w Wigilię (ew. dzień wcześniej ).

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             Bombka zrobiona z pasków powstałych z reszty  kartek starego niemieckiego  romansidła z którego robiłam też papierowe  różyczki. Pisałam o nich kilka postów wcześniej - (tu)


       Ozdoba jest bardzo prosta do wykonania. 
                                                                                                             
             Robi się ją z pasków papieru o szerokości ok. 1,5 cm.                                     Razem złożone paski łączymy przy pomocy igły i nici ,            na końcach nici wiążemy supełki które zabezpieczają nam bombkę przed deformacją, rozsówamy równomiernie papier i gotowe.  

 Ozdoba jest bardzo prosta do wykonania myślę,że poradzi sobie z tym nawet przedszkolak.  Ja robiłam je w przedszkolu z kolorowego papieru   ale teraz podobają mi się bardziej takie ze starej książki.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Wreszcie coś się pojawiło ...

Dziś będzie zagadka malutka (bo to malutkie jeszcze jest , ale wiem na pewno,że będzie większe), 
czy ktoś zgadnie co to jest ...?








<---    tak wyglądało wczoraj ...













  <---      tak wygląda dziś ...




Dla ułatwienia dodam to rośnie, lubi   wilgoć i ciemność ... mam to u  siebie w piwnicy
...jak już urośnie to dobrze smakuje ...

niedziela, 16 grudnia 2012

Nasz prawdziwy cud ...


Tak  Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie;
tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła 
św Ignacy Loyola


Przez dwa dni miałam wspaniałe odwiedziny, gościłam u siebie mojego chrześniaka i moją bratową. Odwiedzili nas w związku z kontrolną  wizytą u kardiologa. Bartuś ma obecnie 1,5 roku. Prawie rok temu  przeszedł operację serca w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Urodził się ze skomplikowaną wadą (właściwie wadami) serca, żeby żyć  musiał być operowany.

Rozwijał się jako-tako do 5 miesiąca. Potem dziecko traciło na wadze, nie miało apetytu, siniało przy najmniejszym wysiłku, przyjmowało mnóstwo leków i niknęło w oczach.
Było bardzo przykro patrzeć na ten stan, tak bardzo bolało serce...
Lekarze z różnych ośrodków nie chcieli podjąć się tej operacji,  zwodzili rodziców na różne sposoby.
Szturmowaliśmy niebo i ziemię, żeby coś się działo i ... udało się !!!

 Dzięki Bogu i dobrym  ludziom, którym jestem wdzięczna bezgranicznie operacja odbyła się w Zabrzu - dokładnie w dniu kiedy kończył pół roczku.
Operacja była bardzo trudna a rokowanie niepomyślne - nikt nie dawał mu większych szans na przeżycie.
Bartek przeżył, wracał do pełnej sprawności ekspresowo, nie było absolutnie żadnych komplikacji.

Po 7 dniach od zabiegu wyszedł do domu,...co to była za radość...
Sami lekarze którzy go operowali mówili, że to cud, że musiał mieć w niebie szerokie plecy bo to nieprawdopodobne jak to wszystko dobrze poszło ...

Bartek obecnie nie bierze już wcale leków, rozwija się prawidłowo, biega, krzyczy, podskakuje, gada po swojemu jak jego zdrowi rówieśnicy.

Każdego dnia dziękuję dobremu Bogu za ten cud ...
Cuda naprawdę się zdarzają , nasz Bartek jest tego żywym, kochanym i najdroższym przykładem ...
Nie wolno się w życiu poddawać...


Pozdrawiam serdecznie Grosik  

piątek, 14 grudnia 2012

Adwentowo - świąteczny wianek

Od jakiegoś czasu mam na drzwiach nowy wianek ... 




Wianek powstał tanim kosztem bo staram się robić rzeczy za małe pieniądze i działać w duchu recyklingu.
Baza wianka  to stara gazeta pomięta, uformowana w okrąg i sklejona papierową taśmą klejącą.
Papier  otuliłam dzianiną pozyskaną ze starego sweterka (2 rękawy- bo to dziecięcy sweterek był). Z recyklingu pochodzą jeszcze prezenciki (pudełka po zapałkach opakowane w gazetę i przewiązane sznurkiem) oraz zielone gałązki za konikiem, (elementy składowe jakiegoś starego stroika) i tu się kończy recykling (niestety)...  Reszta ozdób to już tegoroczne zakupy, głównie w mojej ulubionej kwiaciarni gdzie można nabyć za niewielkie pieniądze takie małe elementy do dekoracji . 
Konik na biegunach aż z Allegro pochodzi (a można by spróbować  zrobić podobnego z masy papierowej, tylko zastanawiam się czy on by przetrwał takie ekstremalne warunki jakie panują na zewnątrz ? ).

 Pozdrawiam serdecznie zaglądających - Grosik 

środa, 12 grudnia 2012

Staram się nie umierać powolnie ...

Gdy przeczytałam ten tekst po raz pierwszy zachwycił mnie... 


Też to tak czuję, tylko nie umiałam tak pięknie tego nazwać...

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Co mi wyszło z masy papierowej...

To są serduszka z masy papierowej ( pisałam o niej jakiś czas temu) w trakcie "obrabiania", szlifowania papierem ściernym i malowania

tu do zdjęcia dołączyła baza na sówkę i nutka - poczynione przez moje starsze dziecię (zapaloną chórzystkę i w ostatnim czasie miłośniczkę sów. ) 


  Serduszko zroboine a'la pierniczek z lukrowanymi kropkami ,       (kolor mocno przekłamany -światło mamy jakie mamy).                                                                                                                    Przadmioty z masy suszyły się na parapecie okiennym nad grzejnikiem , wyschły szybko ale ich powierzchnia jest bardzo nierówna. Mimo że masa fajnie się wygładzała serduszka po wyschnięciu trochę się odkształciły, myślę,że wpłynęła na to temperatura w jakiej schły- chyba za ciepło i za szybko.     Latem robiłam z masy ptaszki i inne takie tam pierdółki, suszyłam je na dworze w słońcu, schły długo, też były chropowate ale nie zmieniły swojego kształtu wcale.                                                                                                                      Mi ta chropowatość w serduszkach nie przeszkadza ale córka swoją nutkę traktowała papierem ściernym bo ta  faktura nie przypadła jej do gustu.  Ciekawa jestem co ona dalej z tego wymodzi. Na chwilę obecną ma pomysł zdekupażować  ją wzorem w nutki na pięciolinii, jednakże nie posiadamy takiej serwetki to i mamy zastój w procesie tworzenia ... 

                                                                                                                                                                                   
Na tym zdjęciu serduszko wisi sobie na moim kuchennym stroiku razem z ceramicznymi gwiazdkami imitującymi też pierniki i wróbelkiem.



Inne serduszko pomalowane na szaro - biało wykorzystałam do zimowej  okiennej zawieszki z papierowej    wikliny.  Na dziś to tyle bo mykam znów do lekarza ...

PS. Trzymajcie kciuki.


                                              Pozdrawiam cieplutko i mocno ściskam Grosik

sobota, 8 grudnia 2012

Przyszła zima ...


       Oj przyszła, przyszła ta macocha... Mamy dziś na termometrze -12 stopni a na dworze trochę śniegu. Jedyny plus tej sytuacji jest taki,że zrobiło się na świecie jaśniej i to jest dla mnie duży plus, bo nie-na-wi-dzę tego jesiennego mroku. Śnieg powoduje,że się  rozjaśnia na świecie i to jest fajne.

Z tej okazji mój wróbelek siedzący na kuchennej ozdobie okiennej dostał ciepłą mikołajową czapkę. Dowiesiłam już dwa sztuczne pierniczki - (gwiazdki ceramiczne), bo szał świąteczny pomału i mi się udziela.

Całą urok tych chwil psuje jednak choroba Młodego. Niewiele w tej kwestii zmieniło się od mojego ostatniego posta. Byliśmy nawet w szpitalu - ale bez efektu .

Wypisali  dziecko po 3 dniach, wypis kazali odebrać za dwa dni ... Zachwycona nie byłam, ale co poczniesz człowieku. Nie było tej doktórki co miała w wekend dyżur, bo ona stawiała trochę inną diagnozę i mówiła o koniecznosci wykonania gastroskopii.
Skierowanie do gastrologa przekazała mi jakaś jeszcze inna doktórka ,jak pytałam o to badanie to nabrała wody w usta i rzekła, że taka jest decyzja szefa ... a szefa oczywiście już nie było... (O 12:30 !!!!!!!!!!).
Krzyś w drodze do domu pytał "mamo czemu oni mnie wypisali jak mnie ani trochę nie przestało boleć" ...
I rób co chcesz... Uruchomiłam wszystkich swoich znajomych i znajomych znajomych i byłam na wizycie u gastroenterologa dziecięcego - prywatnie oczywiście... Zwiększyła dawki leków, dołożyła jeszcze 2 inne - "jak do piątku się nie poprawi to w niedzielę na dyżurze przyjmę dziecko na oddział i będziemy badać dalej" ...mój Boże ... tak to się plecie (wizyta 150 PLN leki 95)
Miałam wykonać jeszcze kilka badań ambulatoryjnie (za kasę) i dzwonić jak się sytuacja nie zmieni.

Sytuacja się nie zmieniła przynajmniej u nas,bo u pani doktor ta i owszem - "...przykro mi ale nie mam miejsc na oddziale, jak dziecko nadal nie będzie chciało jeść i pić a stan się pogorszy proszę jechać do najbliższego szpitala..., u nas miejsce dopiero w styczniu... "
Zostałam bez słów. Byłam świeżo po przeczytaniu wypisu gdzie napisali: "chłopczyk wypisany w 3 dobie po ustąpieniu objawów z zaleceniami jak wyżej ".
Jak to przeczytałam to myślałam, że mnie krew zaleje. Wypis odebrała mi koleżanka, jak ja bym tam była na miejscu to nie wiem co by się działo. Mały mimo stosowania diety wrzodowej i brania zaleconych leków nadal skarży się na ból nie chce jeść, niechętnie pije. W rozpoznaniu napisali podejrzenie refluksu żołądkowo-przełykowego, zalecili konsultację w poradni gastroenterologicznej dla dzieci i ew. wykonanie gastroskopii ... Od początku tej całej draki schódł już 6 kg a końca nie widać.
Znalazłam następnego gastrologa który obiecał tą gastroskopię, wizyta w poniedziałek - chyba, że u niego przez ten czas  sytuacja też ulegnie  zmianie ...
Dlaczego tak trudno trafić na lekarza który chce wysłuchać tego co się do niego mówi, takiego dla którego człowiek jest ważniejszy niż punkty, limity i kontrakty...
Ja naprawdę nie jestem matką-histeryczką a mam poczucie,że tak jestem traktowana.
Wiem,że ból brzucha jest u dzieci objawem nie tylko choroby somatycznej, może też mieć podłoże psychiczne, ale najpierw trzeba wydaje mi się, wykluczyć  takową chorobę.
Jak tak się stanie a brzuch będzie dalej bolał, to udam się tam gdzie trzeba ... tylko chciałabym mieć pewność, że to dobry kierunek.


wtorek, 4 grudnia 2012

Jak zrobić różyczki z papieru



Obiecałam wstawić tutek (tak to się chyba określa) jak zrobić te róże z kartek starej książki. Próbowałam to opisać ale mi nie wyszło, wstawiam więc obrazki :
5 kartek z książki, składam w kwadrat (tu 12x12 cm) i wycinam,wyrównuję nożyczkami obszarpany brzeg

 zaokrąglam rogi

 od zewnątrz wycinam taką spiralę jak na zdjęciu powyżej


 zaczynamy zwijanie od zewnętrznego końca powstałej spirali

 i zwijam , zwijam , zwijam ... dość ciasno

na końcu sklejam dół, najlepiej klejem na ciepło z pistoletu bo on najszybciej skleja te wszystkie kartki

podklejam koniec spirali, to takie a'la kółko żeby trzymało to wszystko "w kupie" i...
gotowe

Jeżeli zrobimy mniejszy kwadrat to będziemy mieć mniejszy kwiat, jak zwiniemy luźniej będzie on taki bardziej rozkwitnięty.
Mam nadzieję,że teraz to jest w mierę jasne i zrozumiałe :)

POZDRAWIAM   Grosik M