Spędziliśmy Święta spokojnie, w domeczku. Cała nasza bliska rodzina hen gdzieś daleko, nikt w gości nie przyjechał, my z racji dolegliwości Młodego też nigdzie żeśmy się nie wybrali...
Świętowaliśmy trochę z rodziną w Niemczech i na Podkarpaciu przez Skeypa - to super sprawa, można porozmawiać, zobaczyć się... Już któryś raz sposób ten praktykujemy, - zawsze jest to jakąś namiastką bycia razem...
Sylwester też w domeczku skromniutko, spokojniutko i dietetycznie (jak i całe Święta) z racji na gastryczne dolegliwości Młodego...
Po Świętach Młoda wyjechała do Rzymu na Teze - wróciła pełna wrażeń,rozśpiewana, zmęczona ale bardzo zadowolona.
Jestem wielką domatorką i takie świętowanie mi poniekąd bardzo odpowiada...
Gdyby nie stałe skargi Młodego można by rzec, że miałam święty spokój, czas na odpoczynek i swoje dłubaninki różne...
Postanowiłam pokazać tu jeszcze migawki moich świątecznych dekoracji, bo jak znam siebie za rok będą pewnie inne, ... a może kogoś zainspirują ...
Dużo w nich reniferów bo sympatia do tych stworzeń udzieliła mi się od mojego młodszego dziecka...
Ogromny wysyp dekoracji. Wszystko piękne :-)
OdpowiedzUsuń