Kalina koralowa (śnieżna kula, schnyjball - po śląsku, w moich rodzinnych stronach mówiono na nią szambela ), ... cudna,
w tym roku nawet obyło się bez interwencji chemicznej, nie było masywnego ataku robactwa, które onegdaj chciało mi zamordować całą roślinkę ...
Kalina została w zeszłym roku przesadzona w nowe miejsce - nie mogła rosnąć w swoim starym gdyż priorytet otrzymała przydomowa oczyszczalnia ścieków a temu ustroństwu i większym krzakom oraz drzewom razem nie po drodze niestety ...
Kalinka kiedyś na starym miejscu wielkim krzaczyskiem była, teraz ma ino jeden pęd ale w tym roku od korzenia wypuściła kilka młodych. Kwiaty po deszczu były tak ciężkie, że musiałam kalinkę ratować przez podwiązanie bo bałam się że się złamie...
****************************************************
A to kolejny mój ulubieniec - bluszcz. Pnie się po ścianie garażu od północnej strony i rośnie jak szalony...
Mój e-M go nie bardzo lubi bo twierdzi, że ścianę niszczy, ... może i niszczy ale za to jak wygląda !
Zresztą ta ściana wcale urokliwa nie jest a to z racji tego,że jest ścianą byłej stajni
Jego szczepki przywiozłam z Niemiec kilka lat temu (...pozwoliłam se kilka skubnąć tzn. ukraść na parkanie przy jakimś placu zabaw)
Brama garażu musi być stale otwarta bo na skrzynce z bezpiecznikami mieszka ptasi lokator, ...
chyba to jest rudzik ale nie wiem na pewno bo niedzielnym ornitologiem jestem...
Jak uda mi się go sfotografować to pokażę. Na zdjęciu gniazdko z malutkimi jajeczkami :)
W tamtym tygodniu otrzymałam w prezencie od mojej kochanej szwagierki, która wie, że mam hopla na punkcie kwiatów 2 hortensje zakupione w Lidlu :
różową ... (ta jest kulista)
i niebieską (ta będzie chyba talerzowa)
Przesadziłam je do większych doniczek i podziwiam je sobie ...
Wiele lat temu jak jeszcze żyła moja teściowa bardzo chciałyśmy "przysposobić" hortensje do naszego ogrodu. Niestety nasze pragnienia mimo wielu prób i zabiegów się nie spełniły, no nie lubi hortensja naszego mikroklimatu i już,... nigdy nam nie chciała powtórnie zakwitnąć. Mimo pieczołowicie przygotowanego podłoża, doboru najlepszego zdaniem fachowców stanowiska i dopieszczania z biegiem lat marniały i umierały. Po wielu nieudanych próbach odpuściłam ...
... a teraz dzięki Edycie znów je mam
Spróbuję je teraz przezimować w piwnicy a póki co zdobią ogród i cieszą nasze oczy :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających
Dziękuję za każdy komentarz
cudowny ogród :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Też uwielbiam różne roślinki. Kwiatki przepiękne, ale bluszcz jest moim faworytem :).
OdpowiedzUsuńMarze o takiej kalinie... i o hortensji też... Moje dwie zmarzły mi dwa lata temu, jak była mroźna zima bez śniegu i teraz odrastają, ale są malusieńkie, na 20 cm i nie wiem czy uda się im zakwitnąć...
OdpowiedzUsuńKurko marzenia się spełniają :))) a Twoje nie są przecież jakieś wielce wydumane na pewno prędzej czy później staniesz się szczęśliwą posiadaczką tych roślinek
UsuńMasz piękne hortensje! Uwielbiam te kwiaty
OdpowiedzUsuńTAk, tak one mają spore grono wielbicieli, ja też je bardzo lubię tylko one mnie jakoś nie bardzo :(
UsuńCiekawa jestem czy powiedzie się ten mój pomysł z ich przechowaniem w piwnicy.
Przecudna kalina koralowa! :) Też chciałam mieć taką w ogrodzie, ale zniechęca mnie to, że dość krótko kwitnie, a poza tym podobno mszyce ją lubią. A mnie mszyce obrzydzają jak mało co, brrr.
OdpowiedzUsuńHortensje też śliczne, będziesz miała pociechę jak podrosną :) W moim ogrodzie mam 4 sztuki hortensji ogrodowych, ale tylko jedna kwitnie... za to obficie. Bardzo kapryśne rośliny ;)
Pozdrawiam ogrodowo-hortensjowo-kalinowo,
Inka
Dziękuję za pozdrowienia i uznanie dla roślinek,... co do kaliny to z tymi mszycami to najprawdziwsza prawda, już niejednokrotnie zmuszona byłam z nimi walczyć, a jeszcze jest takie inne robactwo co dosłownie pożera kalinę w mgnieniu oka (ale nie znam jego nazwy,takie małe czarne błyszczące robaczki -bleee).Któregoś roku je przegapiłam i zamiast pięknego kwitnącego krzewu miałam smutne obżarte kikuty...
Usuń... co do kapryśności hortensji to nikt mnie nie musi przekonywać, dświadczyłam jej już wielokrotnie,...ale robię kolejne podejście. Wychodowałam sobie kilka młodych roślinek z sadzonek wierzchołkowych, na razie pielęgnuję je w moim "przedszkolu roślinkowym" i mają się dobrze - czas pokaże co będzie dalej.
Usuń