Muzyka

wtorek, 26 lutego 2013

...bez tytułu


Jak  każda z nas posiadających blog odwiedzam często inne blogujące kobitki, (...i mężczyzn też, chociaż ich niewielu). Stale to grono się powiększa, ciągle odkrywam nowe wspaniałe strony, na których inni prezentują to co tworzą, to jak mieszkają, jak postrzegają świat który ich otacza, opisują to czym  żyją ...
Dziś zawędrowałam na blog Jagodzianki  Dekupażownia Jagodzianki, piękne swoje prace Ona tam prezentuje, jak chcecie same zobaczcie...
Oprócz różnorodnych  prac Jagodzianki najbardziej spodobał mi się pierwszy obrazek (...widziałam go już chyba gdzieś wcześniej) umieszczony u Niej na pasku bocznym  z podpisem
"OBRAZEK DO ZGARNIĘCIA"
a wygląda on tak :


Podpisuję się pod tym  całym swoim jestestwem, krwią własną  można by rzec nawet !!!

Jestem przeciwnikiem telewizji, wielu ludzi z mojego otoczenia nie jest w stanie tego pojąć...
Odbiornik TV w naszym domu jest, ...a jakże by inaczej, ...na domiar złego mój szacowny eM w przeciwieństwie do mnie pała do TV miłością ogromną.  Oj długo walczyłam o to by wyprowadzić to ustroństwo z sypialni ale na szczęście  parę lat temu się udało. Telewizor wylondował w takim przechodnim pokoju, niestety koło kuchni w której spędzam dużo czasu i  pomimo drzwi będąc tam słyszę go niestety...
Męczy mnie to bardzo a szczególnie w okresie jesienno zimowym, mam wrażenie,że to pudło działa na okrągło...wrrrrrrrrrr (byle do wiosny) 
Osobiście oglądam TV sporadycznie uważam, że naprawdę niewiele tracę.  Znaczna większość programów jakaś taka wygładzona, ...durne reklamy, ...większość beznadziejnych seriali,...wszystko takie jakieś jak dla idiotów co własnego pomyślunku nie mają,  ... turnieje wiedzy które absolutnie jej nie wymagają, ...w wiadomościach sensacyjne afery i to jedna za drugą, ...jakieś wyimaginowane problemy, mało ważne, ...a nawet jak ważne to co z tego, jak jakoś nie widać by komukolwiek zależało na tym by je konstruktywnie rozwiązać, pochylić się nad nimi, podyskutować merytorycznie w kulturalny sposób,...absurd goni absurd ....   
Dziewczyny czy ja nienormalna jestem czy może i Wy też tak macie... ???
Po tysiąckroć wolę książki, posłuchać muzyki różnej  - byle dobrej, swoje dłubaninki różne, no i ostatnio blogowy świat ;) 
Czy ja naprawdę jestem nienormalna....
PS.
          ...TV włączony szacowny eM mecz ogląda

poniedziałek, 25 lutego 2013

Smakowita wygrana

Znów  wygrałam candy.
Bardzo smaczna była ta wygrana, ...była bo już zjedzona. Dobrze,że zdjęcie się ostało...,no i pudełeczko takie śliczne - wykorzystam na jakieś przydasie :)
Piękne zdekupażowane pudełko i 2 słoiki pysznych dżemików. Nutela śliwkowa i dżem z dyni - mniam
 Zabawę wygrałam u niezwykłej osoby która prowadzi bloga Powrót do tradycji z kozami w tle. Jestem pełna podziwu dla Niej, jak czytam Jej opowieści i relacje z codziennego życia to wydaje mi się, że ma kobita napęd atomowy (co najmniej). Miastowa dziewczyna która przeniosła się na wieś i prowadzi małą gospodarkę, hoduje kozy, i inne zwierzęta, robi sery, piecze chleb i robi świetne przetwory które ja właśnie otrzymałam jako nagrodę pocieszenia, "dekupażuje",...a zresztą czego Ona nie robi...  Ma dużo planów i wiem, że pewnikiem je zrealizuje ... polecam Jej bloga całym sercem.
Ja też pochodzę ze wsi, na wsi się wychowałam, na wsi mieszkam i teraz, ale ...nie pałam taką miłóścią do tych wszystkich gospodarskich czynności jak Monika.
Zawsze w rozmowach z moimi koleżankami z dzieciństwa żartujemy sobie,że mamy "barylicę nabytą", ...nabytą w dziciństwie które spędziło się na polu z kopaczką, tudzież innymi narzędziami rolniczymi w ręku, ...  kiedy nie było czasu na rozrywki i zabawy bo zawsze było coś do roboty, a to w polu, a to przy składaniu tytoniu, czy przy obróbce lnu... Nie było wakacji, wyjazdów na kolonie,wczasy - bo to był okres najintensywniejszych prac polowych i każde ręce się liczyły...
Pamiętam jak ja zazdrościłam moim kuzynom z miasta, ...koleżankom nie było czego bo prawie wszyscy dzielili ten sam los.
Mieliśmy małe gospodarstwo z którego rodzice musieli utrzymać dość liczną gromadkę, (do tego budowali dom), nie było maszyn, zresztą rodzice zajmowali się tak jak wszyscy w całej okolicy uprawą i produkcją owoców i warzyw do pobliskiego Hortex-u, ... a przy wielu takich uprawach maszyną się nie da. Były też krówki i świnki.
Nie było maszyny do pielenia,ścinania szpinaku, zrywania fasolki, kalafiora, brukselki, truskawek,porzeczek, malin, zrywania i nawlekania tytoniu  itd  itp...
Rodzice uprawiali jednocześnie różne warzywa i owoce bo nigdy nie było wiadomo co się w danym roku będzie bardziej kalkulować,... robota więc była na okrągło, ... nikt nie najmował ludzi do pracy bo za co, a i nie byłoby kogo, bo każdy miał swoje, trzeba było własnymi siłami obrobić te ok. 5h upraw różnych,...od maleńkości więc pracowało się na równi z dorosłymi...
No i moim marzeniem podlotka było uciec z tej wsi,... no i uciekłam,...ale los tak zrządził że wróciłam, ...jak to mówią: "co się martwisz,co się smucisz ze wsi jesteś na wieś wrócisz".
Jednakoż teraz to ja tylko na wsi mieszkam, pracuję w mieście i gospodaruję sobie ino w ogródeczku i kurniku co sprawia mi oczywiście przyjemność,... ale co ary to nie hektary...

Podziwiam Monikę, jej zapał do pracy i kibicuję całym sercem. Widać, że Ona kocha to co robi, kocha swoje zwierzaki, pracę przy nich, całą tą wiejską krzątaninę. Niech się gospodarka powiększa, ... kto wie co tam Jej się jeszcze zamarzy hodować i uprawiać. Ja na pewno będę śledzić tego bloga bo coś czuję,że na krówce (o której teraz marzy) się nie skończy  :)))

DZIĘKUJĘ
POZDRAWIAM CIĘ MONIKO SERDECZNIE I MOCNIUTKO PRZYTULAM

niedziela, 24 lutego 2013

... do przemyślenia



    Każdego ranka po przebudzeniu otrzymujemy kredyt w wysokości 86 400 sekund życia na każdy dzień.Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień; to czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj.
Każdego następnego dnia rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką samą liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę:
Bank może nam zamknąć konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez żadnego ostrzeżenia w każdej chwili zatrzymać może nasze życie...                                                                                                                                                                                      
                                                                                                                             Marc Lewy                                                                                              

                                                                                                      

niedziela, 3 lutego 2013

Skarby z second hand-u

Przy okazji wyjazdu do dużego miasta odwiedziłam mój ulubiony second  hand i kupiłam kilka fajnych rzeczy. Dla mnie fajnych,bo uszytych z fajnych materiałów, ...w fajnych kolorach, w ładne wzory,...krateczki większe i mniejsze, ...i w różyczki, ..i w kropeczki, ...i paseczki - same zobaczcie:

Kupiłam je z zamiarem wtórnego wykorzystania materiału, po oszałamiającej cenie 1 zł za sztukę !!!  - trafiłam na wyprzedaż przed nową dostawą.
Ale sobie poszalałam, bo same powiedzcie jak tu nie skorzystać,... one same do mnie wołały,...śliczności takie !!!    ... a, że kosztowały ile kosztowały to wcale się im nie opierałam.
Te rzeczy to koszule,sukienki, jakieś pantalony, 2 całkiem duże poszwy (ta w różyczki i różową kratkę), zasłona i fartuszek, niby nic konkretnego - ale jakie desenie ...
Jak je tylko dostrzegłam to mi się gemba ucieszyła i już czułam drzemiący w tych szmatkach potencjał.
...i se szyję teraz, ... na razie serduszka, ... i będą z nich serduszkowe girlandy,... i będę chyba szyć ptaszydła, ...może jakieś kwiatki (wiosna przecież blisko), ...coś chyba wykorzystam do uszycia nowych poszewek na moje wersalkowe poduszki,... i kto wie co jeszcze z nich powstanie,...żeby mi tylko zapał nie przeszedł   :)
... jak ja lubię takie udane zakupy, niby nic a jaka uciecha  :)))

... pierwsze serduszka już gotowe :)